Nie wiem czy wiecie, ale u nas nie jest tak samo jak Gdzie Indziej.
Tylko Zupełnie Inaczej.
Tacy Anglicy, to kojarzą Lancię tylko z rajdami, rdzą i odwożeniem na lawecie.
Tymczasem w Polsce...
Jacek
Fedorowicz (1990):
No
niektórych tych kandydatów na prezydenta to trzeba zmuszać żeby
kandydowali! Nie, i koniec! Namawiają go, proszą, błagają. Uparł
się. Siłą w końcu ciągną do Państwowej Komisji Wyborczej.
Wyciągają z samochodu. Złapał się latarni! Jakoś go odczepili.
Jeszcze był problem przy bramie, ale jakoś go dociągnęli na
miejsce. Zauważają nagle, że on coś tak kurczowo trzyma w ręce.
Odginają mu te palce, jeden po drugim, patrzą – klamka od Lancii.
(Aluzja
do stwierdzenia Wałęsy w sprawie kandydowania na prezydenta -„Nie
chcem, ale muszem”. Cytowane z pamięci, niedokładnie zapewne)
No i to
jeszcze:
W lipcu 1991 roku urzędnik Naczelnej Izby Kontroli Michał Falzmann, działacz opozycyjny odkrywa i ujawnia największy przekręt III RP - aferę Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego - defraudację na szkodę państwa, uwaga uwaga - od 7 do 10 MILIARDÓW dolarów, przez byłych działaczy PZPR.
Po wystąpieniu do zarządu NBP o zniesienie tajemnicy bankowej i ujawnienie obrotów i stanów pieniężnych FOZZ, Michał Falzman zostaje jeszcze tego samego dnia w trybie pilnym odsunięty od tej sprawy, przez swojego szefa Waleriana Pańko. Dwa dni później niespodziewanie umiera na serce w wieku 37 lat
7 października bordowa Lancia Thema Waleriana Pańki na trasie E75 Warszawa - Katowice zjeżdża gwałtownie na pas zielony przedzielający kierunki ruchu i przejeżdża na przeciwne pasmo drogi. Tam zostaje uderzona przez pędzące BMW. Przód samochodu zostaje w całości, kierowca profesora Pańki i jego żona siedząca na przednim fotelu doznają niewielkich obrażeń, tył Lancii zostaje całkowicie oderwany, ginie na miejscu Pańko i dyrektor Biura Informacji Sejmu Janusz Zaporowski.
Cztery dni później Walerian Pańko miał przedstawiać przed Sejmem wyniki śledztwa w aferze FOZZ.
Liczne badania prokuratorskie nie wykazują działania sił trzecich - uznają winę kierowcy.
Kierowca
służbowej Themy - Jan Budziński przeżył katastrofę, został skazany za
nieumyślne spowodowanie wypadku, potem ułaskawiony przez prezydenta Kwaśniewskiego (notabene prezydent Kwaśniewski dokonał podczas swojej kadencji ponad 3000 ułaskawień). Niedługo później Jan Budzyński umiera
na zawał serca.
Dwaj policjanci, którzy pierwsi dotarli na miejsce wypadku Waleriana Pańki również wkrótce zmarli - przyczyną było utonięcie podczas łowienia ryb z łódki.
W grudniu 1991 roku, wydawca pierwszej książki o FOZZ Marcin Dybowski został w podejrzanych okolicznościach zatrzymany i poturbowany przez policję, a w tym czasie zniknęły z jego auta dokumenty o tej aferze. Niedługo potem nieznani sprawcy zasztyletowali mu psa i podpalili samochód. Dostał ochronę (ciekawe przed kim?).
Rok później jeden z podejrzanych w aferze FOZZ, Jacek Sz. zginął w wypadku samochodowym pod Sulejówkiem. Tym razem już nie w Lancii.
Takie to wypadki losowe krążyły po naszym kraju, u zarania III RP. Ale to wszystko się działo daaawno daaawno temu, za kadencji Lancii Themy, ówczesnego samochodu rządowego.
Ostatnią rządową Lancią była Kappa (1994 - 2001), ale nie została już tak mocno zapamiętana. Może ciekawych wypadków zrobiło się trochę mniej.
Za to miałem okazję taką się przejechać i dokładniej pooglądać.
Powiem Wam tak: my tu panie tempus fugit, a tu czas płynie. Dwadzieścia lat! Ja cię przepraszam! (cytat). Kappa w kolorze ciemnoszary metalik, z 1999 roku. Ani to zabytek, ani to nowe auto. Zatem ani chybi jangtajmer!
Kappa była dość droga w czasach swojej młodości i nie zrobiła wielkiej kariery - wyprodukowano 80 tysięcy egzemplarzy sedana, nieco ponad 3 tysiące coupe i 9 tysięcy kombi. Wobec ścisłej przednionapędowości auta, nie podgryzło ono niemieckiej konkurencji. Ówczesny szef Fiata, Paolo Cantarella zarządził, że auto ma mieć spokojny design, bez robienia "wizualnego hałasu". Zalecenia te zrealizował - ta dam! - niejaki pan Ercole Spada. Był to pan ówcześnie już w późno - średnim wieku (rocznik 1937), ale zasłużony wcześniej wyjątkowo. Zaprojektował był w latach 60-tych Astona Martina db 4 GT Zagato, Alfę Romego Giuliettę SZ i Lancię Fulvię Sport. W latach 90-tych pracował dla znanego niegdyś studia I.DE.A, ówcześnie mocno powiązanego z Fiatem. Jego projektu jest większość aut koncernu z tamtego czasu, między innymi Tempra, Dedra i Alfa 155, wszystkie one o dość stonowanej, na tle poprzedników stylistyce.
Studio I.DE.A skończyło marnie, ale to zapewne temat na osobny wpis (może dla Automobilownia.pl)
Tymczasem Kappa. Zapoznawałem się z nią po nocy, nawet nie wiedząc co tam drzemie pod maską - diesel czy benzyna. Dostałem kluczyki i pozwoleństwo. Centralny zamek odryglował drzwi i znalazłem się w morzu jasnobeżowej alcantary, okalającej zewsząd. Samochód miał przebieg około 260 tysięcy, można sądzić, że realistyczny. Na przednim fotelu owa alcantara zdążyła się już mocno zdefasonować i zmechacić - to wada Kappy, często podnoszona na forach internetowych. Niemniej - przyjemnie jak cholera, niezależnie od zmechacenia. Deska łagodnymi łukami łączy się z drzwiami, zegary wyskalowane do 260 na godzinę, przekręcamy kluczyk, żadna kontrolka od świec żarowych się nie zapala, zatem - benzyna. Silnik cichutki. Manewrujemy wrzucając familiarnie wsteczny - tak samo jak w moim Punto II - z pierścieniem podnoszonym do tyłu i w prawo.
A potem na szosę. W czasie suszy szosa sucha.
Ależ to przyjemnie jedzie!