wtorek, 12 maja 2020

Włoska robota (z amerykańską wkładką). Ghia 230s i 450ss



Znalazłem jedno z najbardziej podniecających włosko - amerykańskich dzieł sztuki. Taka oto historia:
Włoska Carrozzeria Ghia miała już spore sukcesy w przerabianiu aut amerykańskich. Projektowała liczne prototypowe coupe na bazie Chryslera. Doprawdy liczne. Włoskich prototypów dla amerykańskiego koncernu zbudowano aż osiemnaście. Wśród nich parę, które wyprzedzało własne czasy o jakieś dwie dekady (czyż przód Chryslera Falcon Ghia z roku 1956 nie przypomina okrągłych reflektorów w kwadratowych ramkach, jakie Amerykanie stosowali masowo w latach 70-tych? Czyż tył tego auta nie jest podobny do krążowników piętnaście lat późniejszych?).
Chrysler Falcon Ghia 1956, fot. Alden Jewell, lic. CC

Chrysler Falcon Ghia 1956, fot. Alden Jewell, lic. CC

Współpraca amerykańsko włoska miała swoje dalsze konsekwencje personalne - główny projektant firmy Ghia Giovanni Savonuzzi w końcu został podkupiony przez Chryslera i wyjechał do USA pracować nad Chryslerami Turbine.

American Italiano, Italian Americano.


Za rozwój w dużej mierze i za owe kontakty włosko amerykańskie był odpowiedzialny Luigi Segre, zatrudniony w firmie Ghia przez jej szefa Mario Boano w 1948 roku. Miał wtedy niecałe 30 lat. Segre został najpierw dyrektorem finansowym, a potem współudziałowcem Carrozzeria Ghia. Był niezwykle rzutkim handlowcem i kontaktowym człowiekiem. Pod koniec II wojny światowej, jako młody człowiek zaangażował się w opór przeciw Niemcom w rodzinnym Neapolu, a potem współpracował z armią amerykańską i Office of Strategic Service, poprzedniczką CIA, w kontaktach z włoską partyzantką. Wtedy właśnie nauczył się biegle angielskiego i poznał Amerykanów i ich styl życia, oraz zdobył liczne kontakty, które potem ułatwiały mu życie.

Gdy turyńska Ghia przyjęła go pod swoje skrzydła, wyruszył wraz z Mario Boano na podbój USA, a zwłaszcza Chryslera. Dzięki Segre nawiązano ścisły sojusz - dla Włochów była to okazja do wspaniałej promocji, a dla Amerykanów niespotykane oszczędności - różnice płacowe i cenowe były takie, że prototypy konstruowane w biednych powojennych Włoszech kosztowały niewiarygodne 1/20 do 1/10 ceny jaką pochłonęłaby ich budowa w USA.
Mario Boano nie mówił po angielsku i pozwolił zdominować międzykontynentalne kontakty swojemu dyrektorowi finansowemu. Ten zaprzyjaźnił się blisko z szefem stylistów Chryslera - Virgillem Exnerem i głównym prezesem amerykańskiego koncernu - Kaufmanem Telerem. Owocowało to
wspomnianym szeregiem zamówień. Luigi Segre podpisał także umowy z Volkswagenem (na Karman Ghia), Renault (na współpracę przy Dauphine), Volvo i Fiatem. Z tym ostatnim na Fiata 2300 Coupe, o którym będzie za chwilę.
W połowie lat 50-tych Luigi Segre był już większościowym właścicielem turyńskiej manufaktury. Mario Boano wycofał się z firmy na tle sporu z Segre, czy Ghia ma się skupić na rynku lokalnym, czy też kontynuować dalej międzynarodową ekspansję, wedle koncepcji dyrektora finansowego.
Ghia pod skrzydłami Segre, rozpędzona swoimi zamorskimi sukcesami, próbowała kusić również decydentów General Motors. Wymyślono na wabia zjawiskowego Cadillaca Coupe Ghia. Miał przekonać firmę Cadillac do jego małoseryjnej produkcji u Włochów, tak jak wcześniejsze prototypy skłoniły Chryslera. Wystawiono go na salonie w Paryżu w 1953 roku. Zanęta, owszem chwyciła, ale niestety nie tego, kogo miała chwycić - auto zobaczone w Paryżu kupił na pniu książę Ali Khan, syn wpływowego islamskiego polityka, sam znany międzynarodowy playboy, bawidamek i podrywacz cudzych żon. Cadillac Ghia był prezentem, zakupionym w celu przekonania żony księcia, po tym jak zażądała rozwodu. A ożeniony był (chwilowo) z Ritą Heyworth. Rita nie miała wielkiej ochoty pozwolić, by ich córka przeszła na islam, do tego oskarżała Khana o mentalne znęcanie się. Ten zaoferował jej milion ówczesnych dolarów, oraz sprezentował wspomniane coupe firmy Ghia, w zamian za konwersję religijną córki i możliwość zabierania jej z USA do Europy na dwa miesiące w roku. Rita, mająca Khana serdecznie dosyć, odrzuciła ofertę i zachowała przy sobie córkę. Samochodu jednak nie oddała.
Ową historię celebrycką relacjonowała szeroko prasa, było o niej głośno. Zatem i równie głośno wymieniano co chwila nazwę "Ghia".
Na początku lat 60-tych Ghia była zatem coraz bardziej znana w Europie a za oceanem jej nazwa stała się wręcz potocznym synonimem włoskiego przemysłu karoseryjnego. Oprócz Chryslerów przyczyniał się do tego także zaprojektowany w Turynie i sprzedawany licznie w USA Volkswagen Karman-Ghia (okazuje się on zmodyfikowanym prototypem Chryslera D'Elegance, powstałym za zgodą i wiedzą Virgila Exnera!).


Chrysler D'Elegance Ghia 1952

VW Karman Ghia 1953
Nie odpuszczano także własnego podwórka. Po tym jak ukazała się nowa sześciocylindrowa limuzyna Fiata, model 2300, wersję coupe na wystawę w Turynie w 1960 roku zaprojektowała carrozzeria Ghia.




Auto rysował Sergio Sartorelli, późniejszy twórca Fiatów 126 i Ritmo. Fiat zapałał chęcią do tego nadwozia, bo choć sześciocylindrowa, zaprojektowana przez Pininfarinę limuzyna była jednym z najszybszych i technicznie zaawansowanych włoskich sedanów, jednak