Rolls-Royce to dobry samochód. Jest cichy, wygodny i dość szybki, ale zbyt sztywniacki i drętwy. We Włoszech potrzebujemy luksusowego samochodu dla tych, którzy chcą podróżować daleko i szybko i mogą sobie na to pozwolić. Ale musi mieć styl i musi być piękny. To jest nawet ważniejsze niż wygoda.
Ferrucio Lamborghini
Lamborghini Espada powstawała w dość zawiły sposób. Była dziełem sporego wytwórcy traktorów, ale bardzo niewielkiego i świeżego - de facto - producenta samochodów. Pomiędzy 1963 a 1966 rokiem fabryka zbudowała raptem 366 sztuk swoich pierwszych sportowych aut - 350GT i 400GT. Ferrucio Lamborghini myślał jednak kompleksowo o dalszym rozwoju. O samochodzie sportowo - wyczynowym i mającym powstać na tej samej bazie dużym GT.
Koncepcję nowych aut dopracowywano w krzyżowym ogniu dyskusji. Na początku powstało półniosące podwozie, rodzaj zaawansowanej metalowej skorupy, stworzone dla przyszłych modeli, oznaczone TP400 - Transversale Posteriore - "poprzeczny tylny", z silnikiem V12 umieszczonym pierwszy raz w historii motoryzacji w takiej osobliwej pozycji. Samo to gołe podwozie, bez karoserii, zrobiło olbrzymią furorę na targach w Turynie w 1965 roku. Ferrucio Lamborghini planował wykorzystać je nie tylko w samochodach sportowych (co stało się w Miurze rok później), ale i w modelu w pełni czteroosobowym. Nadal z silnikiem z tyłu umieszczonym poprzecznie.
![]() |
Podwozie TP400. |
Na budowę auta pan Lamborghini dogadał się z firmą Nuccio Bertone, który zlecił to zadanie swojemu niedawno zatrudnionemu pracownikowi - Marcellowi Gandini, który w 1965 zastąpił na stanowisku głównego projektanta Giorgio Giugiaro. Przez kolejnych czternaście lat kształtował wizerunek i markę słynnej nadwoziowni.
![]() |
Lamborghini Marzal |
W 1967 wystawiono na targach w Genewie prototyp według pierwotnej recepty - szałowe Lamborghini Marzal, zaprojektowane przez Gandiniego. Były jednak spore problemy, żeby wykorzystać podwozie z silnikiem z tyłu do budowy czteroosobowego GT, tak jak planował to właściciel firmy. Trzeba było je mocno wydłużyć - o 12 centymetrów, a silnik w końcu, z musu, zamieniono zaledwie na "uciętą połówkę", czyli rzędową szóstkę opracowaną na szybko na bazie pierwotnego V12. Gandini przeforsował podnoszone drzwi w prototypie, pomimo że sam Lamborghini był temu przeciwny. Ferrucio posiadał Mercedesa 300 SL Gulwing i twierdził, że jest to rozwiązanie niepraktyczne i powodujące "że nogi kobiet są całkowicie na widoku podczas wysiadania", co nie spodoba się klientom. Nie był też wcale zadowolony z obcięcia pojemności i mocy auta. Niemniej Marzal miał zrobić i zrobił wielkie halo, zarówno w Genewie, jak i na targach w Turynie.
Przed Grand Prix Formuły 1 w Monaco książę Ranier III w towarzystwie swej żony Grace Kelly wykonał okrążenie honorowe w tym przeszklonym jak akwarium, niskim i długim prototypie.
![]() |
Książę Rainier III i Grace Kelly w Marzalu - Monte Carlo 1968. |
![]() |
Lamborghini Espada |
![]() |
Ferrucio Lamborghini przy swoim dziele. Prawdopodobnie - targi w Turynie. |
![]() |
Skorupowe podwozie Espady. fot. countachinfo.de. Lic. CC |
P.S.
Napisałem właśnie debiutancką książkę - klasyczny kryminał z czasów największej świetności mojej rodzinnej Łodzi - "Tramwaj Tanfaniego".
Władysław Pasikowski, reżyser, o "Tramwaju Tanfaniego":
"Wciągające. Rewolucja upadła, ale rewolucjoniści zostali... W Łodzi w zamachach giną zamożni fabrykanci. Kto stoi za tymi zbrodniami? Frapująca intryga i pełnokrwiści bohaterowie, ale prawdziwą bohaterką jest Łódź pod koniec 1905 roku. Jedno z najbarwniejszych i najbardziej oryginalnych miast tamtych czasów. To nie kino, to autentyczny fotoplastikon z epoki... Ja nie mogłem oderwać oczu od okularu. Polecam!"
Książka jest do kupienia w dobrych łódzkich księgarniach, oraz wysyłkowo tutaj: LINK
Czyta się!
OdpowiedzUsuńKoncepcja jest w punkt - 2+2 z V12 pod maską, miód malyna. Ale jednak wygląd mnie nie powala (wiem, dla wielu to najlepsze Lambo w historii). Dużo bardziej podoba mi się podejście Fruy (z resztą, Frua to czego nie tknął, to poprawił...) czyli Faena.
OdpowiedzUsuńFaena fajna, chciałem o niej napisać, ale wyszłoby zbyt kobylaste. Wrzucę na Facebooka zapewne.
UsuńCzyżby Ferrucio Lamborghini się nie wczytał? ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna robota, przyjemnie się czytało
OdpowiedzUsuńCiekawy blog
OdpowiedzUsuńSuper wpis. Warto było tutaj zajrzeć
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog
OdpowiedzUsuńwiele ciekawych treści tutaj.
OdpowiedzUsuńAle petarda!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńInspiracja dla Koenigsega Gamory :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńSuper blog :)
OdpowiedzUsuń