wtorek, 5 lutego 2019

MWB reminescencje.


Otóż i letnia zadyma w środku zimy. Moto Weteran Bazar, zasłużony weteran wśród łódzkich graciarskich wydarzeń, ma także i edycję zimową, halową, ale jakoś nigdy na nią nie trafiłem. Zima nie sprzyja u mnie nastrojom zabytkowym, nie wiem jak u Was. Za to z lata mam sporo miłych wspomnień. Moto Weteran jest fajną imprezką, bo zadęcia i blichtru tutaj niewiele, głównie patyna, mech i złom. Jak kiedyś napisałem, jest to impreza wszsystkoidalna: "Można tu spotkać każdego – helsendżelsów, dziadków z ogniem w oczach i wałem od Dużego Fiata na grzbiecie, pana z brzuszkiem, który zatrzymuje się przy każdym stoisku i pyta „czy jest przedni błotnik od motorynki?”, gości z napisami przyklejonymi na gołe plecy „sprzedam kurtkę skórzaną”, a także normalsów z dziećmi i laski, które przyszły sobie kupić glany. Mieszają się tu języki – polski, ukraiński, czeski, rosyjski. Wszystko się tu miesza."
Tak że zawsze wychodzę z MWB przyjemnie zmieszany.
Moto Weteran jest bardzo pięknym czasem w życiu naszego miasta. Tylko w te weekendy można spotkać na ulicy licznych zapyziałych harleyowców, przelatujących z potwornym dukiem silnika (suw pracy co drugą latarnię), oraz zobaczyć lawety z bardzo szacownymi rzeczami przyjeżdżające z i do swej Mekki. Nawet nie będąc na Moto Weteranie, można się łatwo zorientować, że się w Łodzi odbywa.
Wydaje się też, że Weteran troszeczkę mocniej się zaprawia samochodami, bo jeszcze kilka lat temu było to wydarzenie bardzo motocyklowe. Co mnie cieszy. Nie to, że motocykle są niedobre. Bo motocykle, one są niezwykłe (cytat). Ale różnorodność graciarska zawsze fajna.
Niektóre graty można spotkać jeszcze przed wejściem:




A potem już lecimy w środku. Reportaż Motodinozy będzie mało obiektywny, bo nie kierowałem wspomnianego obiektywu w stronę nowszych motocyklowych rzeczy, których też jest sporo.

Sitroę. Kreatif technolożi.







Perły PRL  IIIRP.




Słodziak. Zdaje się Simson.



Tam był, Tony Halik.


Za jedyne 16 tysięcy escudów możesz zostać militarystą.

Wspaniała inicjatywa. Popieram wszystkimi kończynami - pokaz pracy na kole angielskim i cynowania karoserii. Więcej prosimy!!!



To było wspaniałe. Identyczny pojazd miał mój sąsiad, ś.p. Pan Doktor.  





Wszystko popsute przez żółte tablice. W dzieciństwie takich nie było.




Tutaj poletko z samochodami. 






Traktory.

Ukos wsteczny i postępowy.

Rzucił palenie, ale szybko go namówili.

Monachium. Reżyseria Stiwen Szpilberg.


Limuziny iz Sowietskiego Sojuza.

A tego jeszcze nie widziałem u nas na oczy. Ale ja mało widziałem.


Same topory.

Trabi cię osłabi.




Zamienię motorynkę na stosik czegoś ciekawego.

Bardzo sprawnie gaszą.


U - Ła!


Nie ma jazdy bez gwiazdy i prawa jazdy.


Łabędzi puch? A, nie, to śpiew jest łabędzi.



To był dla mnie jeden z ukrytych hitów.

Doooooooodge.


Ta dam! Tankietka PZInż.







Podrobimy każdego. Nysa i Willisa.


I to by było na tyle

20 komentarzy:

  1. Hurgot Sztancy6 lutego 2019 07:44

    bardzo ładny jeleń z tego wielkiego muru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Great Wall znaczy się? Czy Pana można spytać o każdy chiński pojazd, a Pan Szanowny w trzy sekundy odpowie?

      Usuń
  2. Tej zielonej wołgi już nie odzobaczę

    PS Czym jest to coś dwukołowe na zdjęciu ponad zdjęciem malucha?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też oczom nie wierzyłem. W tym kolorze, z tymi liniami, to raczej Moskwicz - i tak go (ją) zakwalifikowałem z początku, gdy przyglądałem się tylko skosom nadsiębiernym i podsiębiernym.
      A ten skuter wygląda na KDLowego SAMa. Ale pewnie okaże się, że to jakaś wielce szacowna marka coś takiego wymodziła w powojennych, ciężkich czasach.
      Wyczaiłem już daty tegorocznych letnich Moto Bazarów. Trzeba się będzie przejechać...
      PS: tej Skarpecie kabrio z początku artykułu hamulec aero tylko się nie domknął, czy on tak zawsze?

      Usuń
    2. Nie no ta wołga jakby wprost z Kuby przytargana, tylko kolor zbyt mało jaskrawy

      Usuń
    3. Nie znam się na dwukołowcach, ale podejrzewam, że to jednak seryjne. Zbyt dopracowane.

      Usuń
    4. Zielona Wołga wygląda na przytarganą od naszych wschodnich braci. Ale nie przesadzajcie, niewiele jej trzeba - zdjąć kołpaczki, pochromować zderzaki i przemalować. Do Kuby jej daleko.

      Usuń
    5. W skuterze karoseria rzeczywiście wygląda na seryjną. Ale już widelec z gazrurek nie bardzo.
      Na jednym ze zdjęć wypatrzyłem komarka w stanie średnio muzealnym. A latem widziałem na ulicy takiego jadącego (!) wyglądającego jak prosto z fabryki. Oczywiście w wersji klasycznej, czyli LGBT.

      Usuń
  3. @foto-nieobiektywny: ,,hamulec aero" to chyba część dachu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarpeta brała udział w warszawskich wystawach w 2018 roku. Tam już hamulec był schowany.

      Usuń
  4. Słodziak to motorower Żak, zaś Simson jest niżej, taki w kolorze błota, pod maluchem. Co do tego wynalazku bezpośrednio nad maluchem, to też mnie zaintrygował właśnie... Trudno, nie będzie nowego wpisu, nie będzie snu, teraz szukać muszę co to ;)
    A bazar wspaniały, o wiele ciekawiej się prezentuje niż wrocławski - choć nie wykluczam, że to sympatyczne wrażenie zawdzięcza trawiastemu tłu ;) U nas jest na betonie pod blaszanym dachem targowiska kwiatowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, anturaż mamy dobry, wakacyjny. Znany od dzieciństwa klub Start.
      Dzięki za cenne korekty! A jak jeszcze znajdzie się nazwa tego cuda nad maluchem, to już w ogóle będzie euforia.
      Lecę zajrzeć na http://www.byledoprzodu-blog.pl , żeby zobaczyć chociaż inne wpisy, skoro nowy zostanie poświęcony.

      Usuń
    2. No, to ja też poleciałem i zajrzałem. Z ciekawości. I po przeczytaniu pięciu zdań wrzuciłem do ulubionych. Bomba! A nawet Bąba! Bendem leguralnie zaglondał.

      Usuń
    3. To się nazywa siła rażenia :D Dziękuję i postaram się utrzymać ten zniewalający poziom ;)

      Usuń
  5. Ten wpis jest bardzo ciekawy

    OdpowiedzUsuń