Wszystko dzięki mapom. A konkretnie wspaniałej mapie muzeów samochodowych w Polsce, którą stworzył zaprzyjaźniony Byledoprzodu-blog - LINK. Gorąco polecam! Co za mapa, są na niej takie rzeczy, o których najstarsi Indianie nie wiedzą, takie rzeczy, że nikt nie zaprzeczy.
Na przykład Szkolne Muzeum Motoryzacji, przy Zespole Szkół Samochodowych w Toruniu. Słyszeliście o nim kiedyś? Ja nie. Ale tym bardziej zachęciło mnie to do odkrywania tego co zakryte.
Zespół Szkół Samochodowych to doprawdy ZESPÓŁ. Wielki kampus, na który wjeżdża się wśród ładnie utrzymanych alejek i odnowionych budynków. Muzeum działa, ale nieco nieformalnie - najlepiej wcześniej umówić się i przyjechać o dogodnej porze. Czy warto tak się trudzić?
A siedzieliście kiedyś w przedwojennym Fiacie Topolino? A wsiadaliście do Mikrusa i jeszcze tego samego dnia do Wołgi M21? Macie już odpowiedź.
Muzeum działające nieco nieformalnie pozwala na nieco mniej formalne zachowania zwiedzającego i nie trzeba w nim kapci z filcu zakładać.
Muzeum powstało z pomysłu nauczyciela - pana Włodzimierza Wernera, który zachęcił uczniów do wyszukiwania szacownych pojazdów do remontu, remontowania ich w ramach pracy dyplomowej i przekazywania jako darowizny do szkolnego muzeum. Świetny plan! Muzeum działało w ten sposób od 1995 roku, choć dzisiaj pomysł ten nie może być kontynuowany ze względu na zmiany w edukacji, które nie przewidują materialnego wykonania prac dyplomowych, a jedynie koncepcyjne - ideowe. Niemniej tradycja jest nadal podtrzymywana. Muzeum otrzymuje od czasu do czasu darowizny w postaci różnych gratów, które służą za pomoce edukacyjne i podlegają renowacjom.
Trochę się tego nazbierało.
Clou programu muzealnego stanowią motocykle (bo motocykle, one są niezwykłe - jak wiadomo), ale samochodów też jest parę.
Po raz pierwszy w życiu oglądałem na przykład Fiata Topolino. Ten pojazd jest świetny! Ma prześliczne wzornictwo, jest malutki i choć kształtów przedwojennych, stanowi niezłe podwaliny dla późniejszych miniaturowych aut Fiata, które zmotoryzowały Włochy i parę innych jeszcze krajów. W środku, co mnie zaskoczyło, jest jakby nieco więcej miejsca niż w Fiacie 500, czy 126p, ale tez auto jest dłuższe od nich o 20 centymetrów. Fantastyczna jest spójność detali, uroczych i milutko obłych i sercowata osłona chłodnicy, kształt rodem z Fiata 508 III.
Obok Fiacika w hallu szkoły wystawiane są też motorowery i zwykle stoi tu też trójkołowiec, ale chwilowo został zabrany do hali warsztatowej.
Sale z motocyklami i motorowerami robią wrażenie. Jest tego trochę! Z najrózniejszych lat. Znów kilka sprzętów widziałem pierwszy raz w życiu.
Simsonki SR, słodziaczki. |
Klik! I oglądasz dalej: