środa, 13 października 2021

Bałkanica Mix. Trójnarodowy, z wnioskami.



Dzień dobry. Na początek będą wnioski: przeszłość odchodzi do przeszłości i na to nie ma rady. 

Ogólnie jestem zawiedziony. Odwiedziłem dwa bałkańskie kraje i jeden karpacki - tj. Chorwację, Bułgarię i Rumunię. Ja zawsze jeżdżę w tę samą stronę - na południowy wschód. Myślałem, że wszyscy miejscowi nadal jeżdżą na codzień Zastavami 750, Moskwiczami, Daciami 1300, a na deser wsiadają w ARO i Renault 4. Ale nie. Niestety nie.

Ogólny klimat graciarsko wrakowy przechodzi z lat 80. do 90., co właściwie nie powinno dziwić, boż od lat 80. minęła przecie czterdziestka. No ale dziwi, dziwi. Człowiek by chciał, żeby świat stał w miejscu i nie zmieniał się za bardzo. Żeby codziennie, jak ten Kaszub, wychodzić przed chatę i pytać: "Co to tak szumi?", potem walić się w czoło i odpowiadać sobie z ulgą: "A! To morze!". Żeby coś stałego było i niezmiennego.

No ale nie jest. Jest zmiennie. Najbardziej zmiennie w Rumunii. Tak jak zmienia się w ostatnich latach Rumunia, to nic się nie zmienia (Rumunia ma aktualnie wzrost gospodarczy wyższy niż Polska i to znacznie). Autostrady rozcinają rumuńskie doliny, zabytki odbiglowane na cacy, szczególnie miasta, wsie się odmalowują i sprzątają. Dacie 1300 znikają. Niestety. Za to spotkaliśmy po drodze z Bułgarii do Polski, lekko licząc jakieś 50 lor wypełnionych po sufit Daciami Duster, zmierzających na południe na tureckich lub bułgarskich numerach. Jednym słowem minęły nas na szosie jakieś dwa pociągi wypełnione nowymi Daciami. Biznes się kręci. W co trzeciej wsi fabryka a to Michelina, a to Danfossa, a to niejakiego Doktora Oetkera. 

Bułgaria na tym tle stoi w miejscu. Dlatego lubimy Rumunię, ale i lubimy Bułgarię, bo stoi. Niech tam stoi.

Chorwacja wypaśna wręcz miejscami, turystyka napędza ich na maksa. Renówki 4 idą na złom, a Zastava 750 to teraz już "jedyny taki zobacz" - eksponat muzealny i obiekt kolekcjonerski. Podobno na niektórych wyspach się jeszcze trochę ostało, ale na kontynentalnej Chorwacji coraz ich mniej.

Niemniej, nawet wobec tego, że wszystkiego mniej, zapraszam na wielokrajowy miks bałkańsko-karpacki. Jedziemy:

Ze spoilerem zawsze szybciej.


To nasz dawny komunistyczny napis "Użytek własny", w Chorwacji nadal aktualny.

Yugo. Robili je zbyt długo.

Luksus kipi.

Kolekcjonujemy udawane Fiaty.

Jakżesz on się tam nazywał? Hamburger? Schickelgruber? A, nie,  Düsseldorfer!


Kupowanie z Niemiec aut używanych, to wielkie ryzyko zakupu popowodziowego! Kupowanie aut w chorwackim Starim Gradzie - jeszcze bardziej. Przynajmniej raz dziennie miejski parking jest zalewany wodą morską.