niedziela, 25 sierpnia 2019

Mix apulijsko bazylikacki vol. 1

Wstaję za piętnaście siódma, po cichu wymykam się i ruszam na spotkanie z włoskimi gratami. Pora wczesna, ludzie jadą do pracy, stragany targowe się rozkładają, ciężarówki z melonami jadą do sklepów, nikt nie zwraca uwagi na fotografującego dziwne rzeczy turystę. Dziwne rzeczy, nikt nie zaprzeczy.
Na południu Włoch jest ubogo w zabytki. Nie to co w Rzymie, czy Neapolu, wcześniej fotografowanych - TUTAJ i TUTAJ. Nie ma tutaj włoskich wypasów, przez dwa tygodnie (rozglądając się naprawdę pilnie) nie widziałem nie tylko żadnego zabytkowego kabrioletu, ale też ani jednego Lamborghini czy Ferrari. Takie rzeczy tylko w Erze. Tutaj jest południe. Apulia, Basilikata, najbiedniejsze rejony Włoch.
Dość niespodziewane i zaskakujące obserwacje motoryzacyjne - Renault 4 jest tutaj znacznie więcej niż Fiatów 500! A i tak niewiele. Mam pewną teorię na ten temat - w latach 50-tych Apulijczyków nie było w ogóle stać na Fiaty 500, co najwyżej na wózek z osłem. Podejrzewam, że samochodów było tu wtedy bardzo mało. Lekką zwyżkę gospodarczą osiągnęła Apulia w latach 70-tych i 80-tych i z tych lat pochodzi większość tutejszych jangtajmerów. Fiat 500 odchodził już wtedy do historii. Za to Fiatów 127 jest tutaj, na oko mierząc, więcej niż Fiatów Tipo I (mało, ale widać). Pejzaż motoryzacyjnych gratów raczej ubogi, skromny, wpisujący się ładnie w krajobraz. Ale coś tam się ustrzeliło. Sami zobaczcie:


Chińczyk - Włoch, dwa bratanki. Firma Dr Automobiles (dawniej Dr Motor) to przedsięwzięcie Masimo Di Risio, który od 10 lat sprzedaje chińskie auta - wcześniej różnych marek, teraz wyłącznie Cherry, pod własną marką Dr. Dość nietypowa jest strategia tej firmy, która nie posiada własnych salonów sprzedaży. Współpracuje za to z Finiper Group - żywnościową siecią sprzedaży detalicznej, która wystawia auta w supermarketach. Zdaje się, że to co sfotografowałem, to DR6, największy SUV tej marki.


Mój giaggio też miał Piaggio. 

Jedna z ośmiuset  trzech tysięcy z hakiem.

Trochę kulawa, ale rzadka. Czy to ją uatrakcyjnia?

Uno jeden. Sporo tu takich.

Dwa popularne jangtajmery.

Strefa niewolna od LPG.

Mój dziadek był też skinheadem, na zamku w Szczecinie (cytat).

Białe auto. Choć takie jakieś szarawe.

Dość ciekawe kombo. Sami komboje.

Na temat gratów włoskich są różne tezy.

A jamamototake.

To chyba Polska? Jakoś tak podobnie.
(Dalsze graty rozwijają się po kliknięciu "czytaj więcej". Czytajcie więcej!)


Tak mnie jakoś urzekł widok. Samochód nieciekawy, przepraszam.

Pokryty antycznym pyłem.


Srebrne Białe Auto


Perła PRL... a nie, zaraz...

Niezwykle groźny. Trzeba trzymać go za murkiem.

Ciao bella!

Wtem!

To jest Fiat Campagnola I, jakby kto pytał.





Ideales Uber Alles.


Blokersi.

Kwitną liczne jangtajmery.

Dizel w odpowiednim rytmie.

Wygląda jakby były lata 80-te. Ale to tylko taki Juke.

Strzelone w lusterku.

Wiadomo - Fordy rdzewieją.

Haj fi, superstar, super hit, dyskdżokej szczerzy kły znad konsolety (cytat).

O znowu Dr No.

Biedaczek, nie ma domu, ni salonu.

Sto dwadzieścia siedem.

A za nim jeszcze dziesięć. Razem 137.

Pięćset plus na każde dziecko.


Kolejny przejaw apulijskiego luksusu.

Wiele prestiżowych samochodów.

A tu antyprestiż.

Antyprestiżowcom też kradną wachę.

Parcheggio a' la Italiana.

Franz! To nasz!

Aż cztery persony.


Zestaw pierwszy: Duży Fiat i Mały Fiat.


Zestaw drugi: dwa środki do transportu buraków.

Zestaw trzeci: dwa niewielkie samochody swoich czasów, Można powiedzieć, że nawet mini.

Zestaw czwarty: co to się porobiło...

To jest coś, co widziałem po raz pierwszy. Ale ja mało widziałem. Wersja specjalna "Rustica"

Ciekawe, czy u nas sprzedawał by się samochód pod nazwą "Wiejski"

Co tu się dzieje, w tych latach siedemdziesiątych!


Detale dość niesamowite.


Panda, czy nie panda, ale sieci trzeba rozłożyć.

Supercinque.
.
Zestaw.

Zapewne kosztuje sto tysięcy.

U nas by kosztował dopiero... Jedyny taki na Otomoto, zabytek dla konesera. Numer, jakby co - jest.


Następna quatrelka.


Spaniel

Dance macabre.

Wszystko w tych Włoszech, panie, na głowie postawione.

Specjalnie dla Państwa nie kierowałem obiektywu, w stronę gratów, które można obejrzeć także u nas, czyli np. Golfów II, czy Mercedesów W124. Też ich kilka widziałem.
I wiecie co? To jeszcze nie wszystkie zdjęcia. Dopiero połowa.
Druga część miksu apulijskiego nastąpi - zostańcie nastrojeni na nasze fale.
Ankieta dla czytelników, złożona z dwóch pytań
1. Kiedy chcecie następną część: a) już, b) wkrótce, c) nigdy.
2. Który z powyższych gratów najbardziej wali po oczach?

Fabrykant

19 komentarzy:

  1. Jeśli Thesis jest nieciekawy, to nigdy! I foch!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niech będzie. Ciekawy, ciekawy. To tylko taki krygunek był.

      Usuń
  2. Jak to jest ubogo, to ja nie mam pytań.
    1. b)
    2. nikt nie spodziewał się hiszpańskiej Marbelli! ;-) Poważniej to Campagnola.
    Największy współczynnik "chcij to!' ma zdecydowanie rustykalne 127.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tyle może ubogo, co specyficznie ascetycznie. Codziennie przez 12 dni polowałem podczas podróży na wszelkie ciekawe graty Zrobiłem 1300 km po Apulii. Zaledwie JEDNA stara Alfy Romeo (nie ma na zdjęciach - widziałem przez chwilę w lusterku wstecznym i nie zrobiłem zdjęcia)! Żadnego Masserati, Ferrari, żadnego sportowego modelu (no chyba że Kappa jest sportowa), a najgorzej, że ŻADNEGO Fiata w cabriolecie. Żadnego w ogóle większego starego Fiata. Będzie jeszcze druga cześć miksu i tam sporo rodzynków, ale uważam, że to wszystko stosunkowo skromne i z niskiej półki cenowej. Co nie znaczy, że nie ciekawie.

      Usuń
  3. dziś Rustica nazywałaby się Active
    a Białe Auto Abarth to ja w końcu sobie nabędę, jak już dorosnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony czekamy na tę chwilę z utęsknieniem. Z drugiej jednak strony obawa, czy taki dorośnięty zachowa Pan Szanowny dzisiejszy esprit, jak mawiają Francuzi i konstruktorzy Lotusa?

      Usuń
  4. O ja cież niemogeż, ile tu mięsa!! A raczej pancetty do spaghetti carbonara (bo bolońskiego i bolończyków na południu chyba nie lubią).

    Zazdraszczam talentu fotograficznego, w tym oka do wyłapywania ciekawych ujęć, no i poza tym do podpisywania zdjęć. Uśmiałem się nieźle spożywając korpo-lunch, zwłaszcza z giaggia-Piaggia, białego-szarego auta i transportu buraków.

    Lancii Kappy coupe powstało ponad 3200 egz., nie 800. U mnie na osiedlu stały kiedyś dwie, w dodatku na przeciwległych jego końcach. Niestety, nie miałem wtedy jeszcze bloga, a dziś, kiedy mam bloga, nie ma już Kapp.

    Co do Fiata 127: otóż, w Polsce "wiejski" faktycznie by się raczej nie sprzedał, ale "rustykalny" - już jak najbardziej. Byłby nawet prestiżowy i lanserski. Ot, magia łaciny - wszystko, co na nią przetłumaczymy, robi się mądre i piękne, zawsze i wszędzie. Chyba, że chcemy powiedzieć "zakrzywioną włócznią pobożnie zwyciężam" - bo nasza wersja brzmi jednak godniej niż "CLAVA CVRVA PIE VINCO". :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! Sam przecie pisałem we wpisie o Kappie, że ich tyle było. Zaćmienie.
      Za to ja też się uśmiałem wicewersem, z Pańskiego komentarza.

      Usuń
  5. fajowe!
    mialem IDENTYCZNA Mirabelke, taka sama czerwona, z czarnymi listwami od polowy w dol, dalem za nia 450zl :)
    https://zapodaj.net/images/380d7e5a2b833.jpg

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezwykłe zdjęcia, uwielbiam takie ujęcia, to była pasja mojego ojca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa i interesująca jest ta relacja. Rewelacyjny wpis.

    OdpowiedzUsuń