To był najbardziej szacowny grat w mieście. Mijało się go czasami. A on trwał i trwał przez lata. Myślę, że dobre dziesięć lat stał. Właściciel jakoś zdołał go bronić przed zakusami służb (chwała mu za to), ale niestety do czasu. Zniknął.
Znaczy się my tu panie tempus fugit, a tu czas płynie.
Patyna tego pojazdu była urzekająca.
Salut!
Niech mu rdza świeci (cytat z Lema).
Drogi Fabrykancie, pocoś blachy zasłonił? By się sprawdziło w ufg, może trafił na parking policyjny?
OdpowiedzUsuńNie tylko nie chcę mieć pretensji od właścicieli pojazdów, ale też nie chcę dawać ułatwień dla służb sprzątających i straży miejskiej, która niebacznie może się natknąć na takie zdjęcie w necie i zacząć drążyć. A tego byśmy nie chcieli.
UsuńZ pewnością są też tacy, którzy foty gratów udostępniają jako przykład złego działania władz miejskich.
Jedne tablice zasłonięte, inne nie. Co do Derby, jego akurat nie SM zabrała. ( E=L# 3+0_1*7$9★
UsuńSzkoda Derbiaka. Niewiele ich już zostało. I choć jestem VAG-fobem, sam bym jednego przygarnął, gdyby finans. Ale wiadomo, panta rei, czyli królewskie spodnie.
OdpowiedzUsuńNa profilu fb Opuszczone samochody w Polsce jest jego zdjęcie (świeże) stojącego na teawie w otoczeniu blaszaków. On chyba po prostu się przeniósł
OdpowiedzUsuń*trawie, oczywiście
OdpowiedzUsuńfajny blog! będe częściej tu zaglądać
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńTe auta już nie wrócą, niestety
OdpowiedzUsuńÓw grat prawdopodobnie przeniósł się na teren zamknięty po drugiej stronie ulicy.
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuń